
Pewnego dnia pada hasło: Pojedźmy tam i spróbujmy. Okazuje się, że łowisko znajduje się tylko 2h jazdy od miejsca zamieszkania co dodatkowo motywuje do wypadu na jeden dzień łowienia. W końcu jeździ się czasami dużo dalej po niezapomniane emocje nad wodą. Co ciekawe w marcu na łowisku pływa pięć dwuosobowych jednostek. Pogoda iście wędkarska, 3 stopnie celcjusza, silny porywisty wiatr i przelotny deszcz nie ułatwiają zadania. Ale po pierwszym braniu i udanym holu nikomu to nie przeszkadza. Jezioro nie jest zbyt duże, za to bardzo głębokie. Gospodarz twierdzi, że przekracza 40m głębokości czyli jak powiedział: schowałoby się półtora wieżowca. Echosonda pokazuje niesamowite zapisy i to na różnych głębokościach. Z informacji jakie uzyskaliśmy na łowisku występują: pstrąg tęczowy nawet powyżej 80cm, troć jeziorowa podobnych gabarytów, palia alpejska do około 65cm, oraz inne gatunki takie jak: okoń, szczupak czy jaź. Chodzą legendy, że pływa tam rekord Polski szczupaka, które od dwudziestu lat pasą się na tłustych tęczakach. Ja zaliczyłem trzy gatunki co uważam za dobry wynik, choć dobranie się do ryb łatwe nie było. Gospodarz na powitanie stwierdził, że jak już się przebierzemy za wędkarzy to mamy zejść do przystani. Każda ekipa ma do dyspozycji bardzo stabilną łódkę z silnikiem i akumulatorem. To wystarczająca i miarę komfortowa jednostka na to łowisko
Gospodarz po raz kolejny przypomina nam jak obchodzić się ze złowioną rybą oraz żeby jak najszybciej, bez uszczerbku znalazła się znowu w wodzie. Na codzień od wielu lat stosujemy zasadę C&R dlatego uspokajamy go, że dla nas to codzienność i oczywistość i martwić się nie musi. Aby ryba w dobrej kondycji wróciła do wody niezbędny jest podbierak, najlepiej z silikonową lub gumowaną siatką. Ryby należy też brać do rąk mokrymi dłońmi, aby nie naruszyć ich warstwy ochronnej i czym prędzej po zakończonym holu i pamiątkowej fotce wypuścić.
Pierwsze ryby łowimy po około godzinie spędzonej nad wodą, nie są one duże ale na delikatnych zestawach dają niesamowitą frajdę z holu. Okazuje się, żę chyba znaleźliśmy przynęte dnia, to znaczy taką na którą dzisiaj reagują. Dzięki temu woda nagle się otwiera. Sztuka polega na tym aby odpowiednio poprowadzić niewielką przynęte z 2g obciążeniem. Jest to prawie niemożliwe jeżeli nie mamy odpowiednio dobranego zestawu. Delikatna wędka, plus dobrze nawijający kołowrotek, cienka plecionka, końcowy przypon z cienkiego fuorocarbonu. Ryby są niezwykle ostrożne i bardzo często tylko odprowadzają przynęte. Sprowokować je do brania to już nieco trudniejsza sztuka. Musimy łowić na tyle delikatnie aby chciały brać, jednak na tyle mocno aby móc wyholować rybę powyżej 80cm
Nareszcie udaje nam się dobrać do większych ryb, grube silne zdrowe ryby dają do wiwatu podczas holu. Po udanym holu uśmiech na twarzy
Przemieszczając się na samym środku jeziora, silne branie, silna ryba, bardzo agresywnie walcząca, zupełnie inaczej niż tęczak, to troć jeziorowa
Cały czas aktywnie szukamy ryb, niby są wszędzie ale jednak aktywne są pojedyńcze egzemplarze. Niemniej jednak regularnie łowimy
Wychodzi na to, że wśród pstrągów tęczowych doskonale mają się okonie, ciekawe czy sobie w ogóle przeszkadzają
Cały czas liczymy na rekordowy egzemplarz, pojawiają się spore ryby dostarczające niesamowitych emocji
Każda ryba cieszy, brań jest sporo, ale przynęta i prowadzenie musi być odpowiednie. Hamulec kołowrotka też musi być precyzyjny, aby płynnie oddać linkę przy gwałtownych odjazdach.
Zdażają się ten chudzielce, jednak ze sporą mocą i skaczące na ogonie
Podsumowując, piękne łowisko pełne ryb. Każdy może mieć swoje zdanie na temat łowienia Rainbow Trout lub łowisk komercyjnych, ja też mam swoje... Jedno jest pewne, po takim dniu ręce bolą od holowania, a przecież o to chodzi. Nie żałuję ani jednej wydanej złotówki na to wędkowanie
Pamiętajcie aby złowione ryby wypuszczać, szczególnie te duże i nie tylko na łowiskach no kill, wypuszczona ryba ma szanse ucieszyć Ciebie kolejnym holem, a jak nie Ciebie to Twojego kolegę
Pozdrawiamy